«Płatne Przed Gonitwą»

2236

Описание

Bert Checkov was a Fleet Street racing correspondent with a talent for tipping non-starters. But the advice he gave to James Tyrone a few minutes before he fell to his death, was of a completely different nature. James investigates, and soon finds his own life, and that of his wife, at risk.



3 страница из 182
читать на одной стр.
Настроики
A

Фон текста:

  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Текст
  • Аа

    Roboto

  • Аа

    Garamond

  • Аа

    Fira Sans

  • Аа

    Times

стр.

Przysiadłem z boku na blacie jego biurka i zlustrowałem poranny piątkowy rozgardiasz panujący na ćwierćakrowej powierzchni zastawionej maszynami do pisania i telefonami, dzwoniącymi coraz częściej, bo to przecież niedziela za pasem. We wtorki redakcja świeciła pustkami, za to w soboty brzęczało w niej jak w ulu. W piątki czułem, że tu przynależę. W soboty chodziłem na wyścigi. Niedziele i poniedziałki oficjalnie miałem wolne. Od wtorku do czwartku wymyślałem jakiś elektryzujący temat na artykuł i pisałem go. W piątek dostarczałem artykuł Janowi Łukaszowi, a potem naczelnemu do przeczytania i ewentualnie naniesienia poprawek.

Efekt: tysiąc słów tygodniowo, stos obelżywych listów i czek na okrągłą sumkę, która jednak nie pokrywała moich wydatków.

– Który z was zajmie się Pucharem Latarnika, ty, czy Derry? – spytał Jan Łukasz.

– Ja – wtrącił bez namysłu Derry, nie czekając wcale na moją odpowiedź.

– Zgadzasz się, Ty? – spytał z powątpiewaniem Jan Łukasz.

– Jak najbardziej – odparłem. – Ta gonitwa to skomplikowany handicap. W sam raz dla niego.

Jan Łukasz zacisnął wąskie usta, po czym przemówił z niezwykłą jak na niego wielkodusznością.

– Z „Lakmusa” piszą, że potrzebny im jest artykuł oparty na wywiadzie środowiskowym, a nie na poufnych informacjach… Nie widzę przeszkód, chcesz, to pisz.

Z rozmachem napisał u dołu kartki „zgoda”, uzupełniając to podpisem.

– Ale jeżeli odkryjesz jakieś szwindle, zachowaj to oczywiście dla nas – dodał.

Widzicie go, jaki wielkoduszny, pomyślałem z gorzką ironią. Jan Łukasz całym sercem oddany był „Famie” i podejmując decyzje kierował się nieodmiennie prostym kryterium, mianowicie: „Czy przyniesie to gazecie jakikolwiek pożytek?” Każdy z pracowników działu sportowego przynajmniej raz padł ofiarą jego bezlitosnej gorliwości. Przepadłe wakacje, nie odbyte ważne spotkania, stracone okazje – wszystko to miał sobie za nic.

– Jasne – odparłem bez entuzjazmu. – Dzięki.

– Jak tam żona? – spytał.

– Dziękuję, dobrze.

Nie zdarzył się jeszcze taki tydzień, żeby o nią nie spytał. Stać go było na drobne uprzejmości, jeżeli nie obciążało to konta „Famy”. Możliwe, że jej los naprawdę nie był mu obojętny. Możliwe też, że interesował się nią tylko dlatego, że gdy nie czuła się „dobrze”, odbijało się to na mojej pracy.

Sięgnąłem po telefon Derry’ego i wykręciłem numer.

Комментарии к книге «Płatne Przed Gonitwą», Дик Фрэнсис

Всего 0 комментариев

Комментариев к этой книге пока нет, будьте первым!

РЕКОМЕНДУЕМ К ПРОЧТЕНИЮ

Популярные и начинающие авторы, крупнейшие и нишевые издательства