Nad północno-zachodnią Brazylią, niemal u zbiegu jej granic z Peru i Kolumbią, czarne, ciężkie chmury przedwcześnie zakryły zachodzące słońce. Duże krople deszczu zaszeleściły w gęstwinie amazońskiej selwy [1]. W tej właśnie chwili nagle zamilkło monotonne brzęczenie cykad [2]i świerszczy, zamarły przedwieczorne rozhowory papug. Gwałtowny podmuch wichru zakołysał koronami drzew, targnął poroślami zwisającymi jak festony.
W obozie zbieraczy kauczuku
Комментарии к книге «Tomek u źródeł Amazonki», Альфред Шклярский
Всего 0 комментариев